wtorek, 25 listopada 2008

zima, zima, zima, pada, pada śnieg...

Zima, zima, zima
Pada, pada śnieg.

Jadę, jadę w świat sankami,
Sanki dzwonią dzwoneczkami:
Dzyń, dzyń, dzyń,
Dzyń, dzyń, dzyń,

Dzyń, dzyń, dzyń.

Jaka pyszna sanna,
Parska raźno koń.

Śnieg rozbija kopytami,
Sanki dzwonią dzwoneczkami:

Dzyń, dzyń, dzyń...

Zasypane pola,
W śniegu cały świat.
Biała droga hen przed nami,

Sanki dzwonią dzwoneczkami:
Dzyń, dzyń, dzyń...



...tak sobie śpiewamy - i inne zimowe piosneczki - na spacerach, odkąd zawiało i zasypało śniegiem... Wprawdzie nie mamy konika, a i na jazdę sankami poczekamy do następnej zimy, ale liczy się klimat, prawda? Opatulamy się fest, Bazulkowi tylko nosek wystaje, Lik tarza się w śniegu - uwielbia to! - a Mama z Kamilą robią za bałwany....
Brr! Zimnica, ale jest przepięknie! Ciekawe, czy to początek zimy stulecia czy też zaraz przyjdzie odwilż i zostawi nam pluchę i nasze ulubione błoto pośniegowe?Już nie wiem, co lepsze...





















...a dzieciakom w to graj - już rzucają się śnieżkami (obowiązkowa wojna: chłopcy kontra dziewczynki, czyli pierwsze, grupowe, zaloty) i lepią bałwana przed blokiem - o, proszę..

Brak komentarzy: